czwartek, 8 listopada 2012

Pusto wszędzie, głucho wszędzie...

   Cicho zrobiło się u nas. Nie ma się co dziwić, została garstka dzieciaków. Pozostałe pociechy dotarły już do swoich rodzin. Wcześniej jednak świętowaliśmy pomyślne zdanie egzaminów. Tak, czas na małe podsumowanie po kolejnym roku pracy.
      Cieszę się, że dzieciaki na serio podchodzą do nauki i wypadły bardzo dobrze na egzaminach rocznych. Wielu z nich zakończyło naukę z wynikami powyżej 80%. To cieszy. Kilkoro będzie powtarzać program, bo do promocji zabrakło wymaganego minimum. Ot, zwykle wymagania szkolne, z tą tylko różnicą, że dzieciaki muszą się dużo więcej napracować od swoich widzących rówieśników. 
  7 listopada świętowaliśmy zakończenie roku szkolnego. Ksiądz Egide - zaprzyjaźniony kapłan z parafii, odprawił dziękczynną Eucharystię. Po niej uroczysty apel z odśpiewaniem hymnu narodowego "Rwanda nziza igihugu cyacu". Słowo s. Rafaeli i rozdanie nagród najlepszym uczniom. A potem omówienie wyników w klasach.  


















    Cały dzień trwało pakowanie naszych pociech, a wieczorem spotkaliśmy się w szkole na wspólnym pożegnaniu. Była radość, wdzięczność, dziecięce szaleństwo wyrażone tańcem i śpiewem, był też prawdziwy teatr.






    W środę od 5 rano dzieciaki stały gotowe do drogi. Już przed szóstą podjechały busy i nauczyciele odwieźli je do większych miast, gdzie mieli dotrzeć rodzice. Przy pożegnaniu - radość i łzy. Bo jak powiedział ks. Egide w czasie kazania: "Szkoła w Kibeho to nie tylko ośrodek. To wasz dom. Jedziecie więc z domu do domu, zostawiacie bliskich, by spotkać bliskich. Pamiętajcie, że czekamy tu na was". 








1 komentarz: